Stanisław Bąk "Kolędnicy"
W świętach, oprócz wielu innych rzeczy, najbardziej lubię kolędowanie. Uważam to za jeden z najwspanialszych zwyczajów świątecznych, który niestety obecnie zanika. Mój dom odwiedziają już tylko kolędnicy z kominiarkach albo przebrani za głównego przeciwnika Jezusa. Chociaż hmmm...czasem zdarza się anioł. Nie ma muzyki, jest szybkie tempo i trzy zwrotki na pamięć.
Nie zanika jeszcze zwyczaj organizowania przeglądów kolędowych - grup śpiewaczych czy formy jasełek, jednakże nie ma w tym prawdziwej międzyludzkiej mocy, z powodu przedstawiania tych form na scenie, a nie jak dawnej w domach sąsiadów, gdzie schodziło się kilkadziesiąt osób z innych domów.
W grudniu zawsze milej mi na myśl, że będziemy się spotykać w gronie znajomych i śpiewać tradycyjne kolędy z pogranicza polsko - ruskiego. To muzycznie jeden z magicznych okresów w roku.
źródło Mikołaje z Istebnej
Więcej o prawidziwych kolędnikach działających niegdyś w Polsce możecie przeczytać tutaj
" Kolędnicy z gwiazdą" moja mini monotypia
Polecam Wam również tę książkę, w której znajdziecie setki niepopularnych w domach i kościołach kolęd i po kilkadziesiąt wariantów każdej z nich z pogranicza polsko - ruskiego. Jeżeli nudzi Wam się śpiewanie ciągle "Przybieżeli do Betlejem", tak uwielbiane przez wszystkich to serdecznie polecam dla urozmaicenia rodzinnego lub w gronie znajomych kolędowania :). W książce znajdują się oprócz tekstów, co ważne, również nuty, więc jeśli macie kogoś w rodzinie, kto potrafi je czytać lub gra na czymś, to bardzo ułatwi to poznanie nowych melodii. Jest ich tak dużo, że napewno uczenie ich zajmie nam wiele lat i wiele świąt.
Książkę można nabyć : tutaj
JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ KOLĘDOWANIA!
15 komentarzy:
chętnie posłuchałabym tych kolęd. U nas wszyscy nie śpiewający. Może Frania nauczę w tym roku jakiejś kolędy to nam będzie wyśpiewywał :D:D
Kolędy u nas tez mało sie śpiewa, a prawdziwych kolędników juz od dziecka nie widziałam, szkoda
Gdybym tylko umiala spiewac.. :-) wiem, ze nie o to cjodzi w koledowaniu, ale zal krzywdzic uszy wspolbiesiadnikow :)
Osobiscie mistrzynią śpiewu, to raczej nie jestem;), ale lubie słuchać kolęd, wprowadzają niepowtarzalny nastrój. Szkoda, że supermarkety przed świętami tak je niemiłosiernie wałkują.
ja co roku muszę zaśpiewać w domu minimum trzy kolędy, jak nie zaśpiewam, to mój tato jest normalnie obrażony :))
Zgodzę się z Anią. Słuchanie zdecydowanie u mnie lepiej wychodzi niż śpiewanie. U nas głównie wszystko kręci się wokół jedzenia niż muzyki ;)
Kolędników to ja już chyba nigdy więcej nie zobaczę. Kolędy owszem gdzieś tam zawsze są w tle, choć osobiście rzadko śpiewam bo słoń nadepnął mi na ucho :/
Hej kolęda, kolęda!!! ;)
Ja bardzo lubiłam kolędowanie, gdy jeszcze jako nastolatka grywałam na flecie. Teraz już nie śpiewamy - i nie narzekam, bo wolę posłuchać jakiegoś ładnego wykonania kolęd, niż samodzielnie śpiewać, bo mam okropny głos :P
szczerze mówiąc zazdroszczę, w większości domów ludzie wstydzą się swoich głosów i tradycja kolendowania - kameralnego czy to od domostwa do domostwa - przechodzi do lamusa. na szczęście moje dzieci nie czują tego oporu i zaczyna również u nas robić się śpiewająco
Mój sw. pamięci dziadek opowiadał jak chodził i kolędował, super tradycja szkoda ze zanikła.Kiedyś jeszcze w rodzinnym domku mama wpuściła kolędników, zaśpiewali jedną zwrotkę kolędy i na tym koniec.
ja do kolędujących nie należę , ale pięknych głosów śpiewających kolędy chętnie słucham
Lubię śpiewać kolędy z córcią ale reszta rodziny nie bardzo lubi tego słuchać ;)
Bardzo ciekawy wpis. Muszę posłuchać tych kolęd z pogranicza. U nas niezmiennie od x lat będzie śpiewać Eleni a wraz z nią cała nasza rodzina.
Bardzo lubię kolędy, ale u mnie w domu nigdy się ich nie śpiewało. Może w tym roku przyciągnę całą rodzinę do fortepianu i pośpiewamy.:)
Prześlij komentarz